Jesteśmy również na Facebooku, X i Instagramie:

18 sierpnia 2024

Czy "mleko ojca" karmi - kogo i czym

W Wielkiej Brytanii nie milkną echa kontrowersji wywołanej przez publikację listu autorstwa dyrektora medycznego zakładu opieki zdrowotnej o statusie fundacji NHS University Hospitals Sussex, nazywającego mleko matki oraz wydzielinę z gruczołów mlecznych mężczyzn przyjmujących syntetyczne hormony "ludzkim mlekiem" i twierdzącego, że są one "idealnym pokarmem dla niemowląt".

List stanowi odpowiedź na skargi dotyczące "równościowej" polityki ZOZ-u. Broni się w nim kontrowersyjnej praktyki indukowania laktacji u mężczyzn, pozwalającej im na symulowanie karmienia piersią. Określenie "ludzkie mleko" ma być "neutralne i nienacechowane płciowo".

"Dzieci to nie króliki doświadczalne, na których testuje się konsekwencje czyichś wyborów życiowych", komentuje deputowana do Izby Gmin z ramienia laburzystów, Rosie Duffield.

"Dlaczego ulegamy tym naciskom, skoro żaden mężczyzna nigdy nie był i nie będzie w ciąży? Kto na tym zyskuje? Bo na pewno nie dzieci. Nie przeprowadzalibyśmy na nich żadnych innych eksperymentów medycznych. Mleko produkowane przez matkę jest idealnie dopasowane do potrzeb jej dziecka."

Duffield zwróciła również uwagę na wątpliwą etyczność podawania dzieciom niesprawdzonych chemikaliów, a także na wymazywanie kobiet poprzez nazywanie ich mleka "ludzkim".

Aby mężczyzna mógł symulować karmienie piersią, musi najpierw przyjmować leki ograniczające wydzielanie testosteronu oraz estrogen i progesteron. Kiedy wyhoduje w ten sposób tkankę piersiową, przyjmuje leki pobudzające wydzielanie prolaktyny: domperidon albo metoklopramid. Wiemy, że terapia ta zwiększa ryzyko wystąpienia u niego chorób serca i raka piersi. O tym, co karmienie produkowanym przez niego płynem oznacza dla dzieci, wiemy niewiele.

Dyrektor medyczny jest jednak optymistą: mleko produkowane przez mężczyznę jest porównywalne do tego, które produkuje po porodzie matka.

List został opublikowany w raporcie think-tanku Policy Exchange. Reprezentująca organizację Lottie Moore nazywa wyrażone w nim przekonania "naiwnymi".

"Dobrostan dziecka należy zawsze przedkładać ponad politykę tożsamości i kontrowersyjne systemy przekonań niepoparte dowodami naukowymi. NHS nie powinno folgować takim absurdom. To naraża na szwank prawa kobiet i bezpieczeństwo dzieci."

Ze swojej strony, University Hospitals Sussex powołuje się na pięciomiesięczne badanie przeprowadzone w 2022 roku, w ramach którego monitorowano zawartość testosteronu w mleku i nie odnotowano efektów ubocznych u noworodków karmionych "mlekiem ojca". Eksperci zwracają uwagę na fakt, że publikacji na ten temat jest mało i przeważnie nie zajmują się one tym, jaki jest skład samego mleka. Nie wiadomo, czy przyjmowanie przez karmiącego leków mogących powodować arytmię jest bezpieczne dla dziecka. Mężczyzna taki produkuje też bardzo mało mleka, i nie można oczekiwać, że będzie nim w stanie wykarmić dziecko.

University Hospitals Sussex uczestniczy w kontrowersyjnym programie organizacji Stonewall "Mistrzowie różnorodności" i przyznaje, że ich polityka odnośnie karmienia "mlekiem ojca" ma swoje źródło w doradztwie niezidentyfikowanej "organizacji zewnętrznej". ZOZ odrzuca jednak oskarżenia o lekceważenie dobrostanu niemowląt i nie zamierza wycofać się z deklaracji zawartych w liście.

"W karmieniu piersią nie chodzi o doświadczenia karmiącego, tylko o odżywianie dziecka i opiekę nad nim", komentuje Milli Hill, publicystka zajmująca się tematyką okołoporodową. "Żadne niemowlę nie powinno być traktowane jako rekwizyt afirmujący 'kobiecą' tożsamość dorosłego, który tą kobietą oczywiście nie jest. Gdyby nią był, nie musiałby brać leków w celu wyprodukowania mikroskopijnej ilości mleka. Żaden mężczyzna nie był nigdy w stanie wyprodukować takiej ilości mleka, która nakarmi dziecko i nie ma żadnych studiów badających długofalowe skutki podawania dzieciom takich substancji. Nie ma żadnego powodu, żeby dorosły robił to dziecku i nazwałabym to nawet maltretowaniem. To haniebne, że instytucja należąca do NHS popiera taką formę maltretowania dzieci."

Tekst i grafika: Źródło.