Jesteśmy również na Facebooku, X i Instagramie:
Belgijski parlament uchwalił nowe prawo o prostytucji regulujące pracę prostytutek i przyznające im "umowę o pracę".
Lobbyści (organizacja UTSOPI) uważają ustawę za wielki sukces i za "historyczny krok w walce o prawa pracowników seksualnych". Belgijski parlament przegłosował nową ustawę o prostytucji 3 maja jednomyślnie: 93 głosy za, 0 przeciw i 33 wstrzymujących się. Ustawa ma zapewniać prostytutkom "umowy o pracę".
Prawo przewiduje, że prostytutki otrzymają ubezpieczenie zdrowotne, emeryturę, urlop macierzyński i wypoczynkowy oraz zasiłek dla bezrobotnych. Ich alfonsi będą zmuszeni do zapewnienia im "przycisku bezpieczeństwa", z którego będą mogły korzystać w nagłych wypadkach.
Prostytutkom mają zostać przyznane "prawa" do odmowy aktów seksualnych, zaprzestania aktów seksualnych, wykonywania aktów seksualnych w preferowany przez siebie sposób oraz odmowy siadania za oknami w stylu amsterdamskim (publicznymi oknami, w których wystawiane są prostytutki).
Jest jednak mały haczyk. Jeśli jednak prostytutka skorzysta z tych "praw" 10 razy w ciągu sześciu miesięcy, jej alfons może wezwać rządowego mediatora do interwencji. Słowem, belgijski rząd będzie interweniował i dyscyplinował prostytutki, które nie będą chciały obsługiwać klientów oraz wykonywać poleceń alfonsów.
To jest rzeczywiście wielki krok naprzód! Zamiast pobicia i zgwałcenia, jak robiła to Dagmara Kaźmierska, sutenerzy będą mogli zwrócić się do urzędników administracji państwowej, by nakłonili prostytutkę do "pracy".
Tekst i grafika: Źródło.